sobota, 15 lutego 2014

Wyprowadzka

Od zawsze chcialam wyjechac,nie wazne gdzie byle by wyjechac i poznac swiat.W Polsce moi rodzice nie zarabiali wiele,troche kredytow...ale nigdy mi niczego nie brakowalo.Mialam kolezanki,chodzilam gdzie chcialam.Odkad skonczylam 8 czy 9 lat jezdzilam do rodziny do Niemiec co roku na  ferie lub wakacje jakos nie szczegolnie uczylam sie jezyka,nie przepuszczalam ze mi sie kiedykolwiek przyda. Moi rodzice w koncu zadecydowali ze tata znajdzie prace za granica najpierw byla Dania bylo dobrze a nawet bardzo dobrze dopoki szef mojego taty nie zaczal wyplacac mu pensji. Tata wrocil do kraju,przez jakis czas zaczepywal o jakas prace ale nic stalego,Po kilku msc mama wziela sprawy w swoje rece i poprosila swoja siostre,ktora mieszka w Niemczech o poszukanie pracy dla mojego taty,nie minal miesiac a ciocia juz cos znalazla,ona jak sie za cos zabierze to nie przestanie. Tata wyjechal,przyjezdzal co 4 lub 5 msc na kilka dni.
Czy bylo ciezko ? Bylo. Mam dobry kontakt z tata,jak z kumplem dlatego brakowalo mi go ale nigdy o tym nie mowilam bo nie potrafie mowic o swoich uczuciach. Pozniej urodzila sie moja siostra,ja mialam 2msc do konca gimnazjum i rodzice zaczeli sie zastanawiac czy nie bylo by lepiej sie przeprowadzic na stale do Niemiec,mi ten pomysl sie bardzo spodobal,nareszcie moje marzenie moglo by sie spelnic.Bardzo sie cieszylam ale przez tee 2 msc rodzice zmieniali dezycje chyba ze 100 razy,mialam metlik w glowie.
Az w koncu podjeli decyzje...Przeprowadzamy sie. W tej chwili kiedy bylo juz pewne ,w mojej glowie przewijalo sie 1000 mysli. Czy sobie poradze,nie znajac jezyka,ludzi,miasta, przeciez w Polsce mialam znajomych,dostalam sie do szkoly do ktorej chcialam isc mialam juz plan na zycie. Ale zdalam sobie sprawe ze w Polsce nie widze swojej przyszlosci i tak bedzie lepiej dla mnie.
Kiedy ostatecznie powiedzialam znajomym ze wyjezdzam nie bylo im do smiechu,przez ostatnie tygodnie szkoly spotykalismy sie praktycznie codziennie,przesadywalismy u kolegi,pilismy piwo,gadalismy...poprostu korzystalismy z ostatnich chwil razem. Dzien przed wyjazdem dostalam od nich album ze zdjeciami to bylo bardzo mile. Spakowalam wszystkie swoje rzeczy to bylo takie dziwne. Gdy juz bylismy spakowani,rzeczy byly juz w aucie, zobaczylam go ostatni raz modlilam sie zeby wrocil o tej samej godzinie. Nie mialam odwagi powiedziec *Czesc* utrzymywalismy kontakt wzrokowy od pierwszego spojzenia az do kiedy mnie minal ,kiedy byl juz przy drzwiach wejsciowych do bloku jeszcze raz na mnie spojzal, tak to bylo mile pozegnanie z Polska

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz