Przyjezdzajac do Niemiec mialam jeszcze wakacje,w niemczech sa one krotsze trwaja tylko miesiac za to pozniej jest wiecej wolnego. Spedzalam czas wolny z kuzynka,jezdzilysmy na miasto,gralysmy w siatkowke,ogladalysmy filmy. Az przyszedl sierpien,na poczatku miesiaca mialam isc do szkoly.
Poszlam rano z wujkiem,ktory mowi po niemiecku i mama do szkoly,zameldowalismy mnie,poznalam swoja nauczycielke kompletnie nic nie rozumialam. Kiedy juz wychodzilam z moja wychowawczynia z pokoju dytektora,do oczy naplynely mi lzy nie wiem dlaczego,na szczescie sie nie rozplakalam.
Byla jeszcze przerwa,stalam na parterze z wychowawczynia i patrzylam na dzieciaki idace do klas.
Gdy wszyscy weszli juz do klas ja wraz z nauczycielka poszlysmy do naszej w mojej klasie nie bylo zadnych polakow zarowno jak i w szkole. Zdziwilam sie wchodzac do klasy,oni nie maja rozpoczecia roku nie sa ubrani na galowo jak w Polsce,kuzynka mi wczesniej mowila ze mam sie ubrac normalnie ale i tak bylam zdziwiona. Usiadlam kolo chlopaka,ktory umial mowic troszczke po angielsku , kolo mnie siedziala Sara ciagle sie na mnie patrzyla,byla typen dziewczyny z mocnym makijazem,cyckami na wierzchu, gdyby nie miala tyle makijazu byla by owiele ladniejsza. Zdziwilo mnie rowniez ze lekcje trwaja 1.5 h, w polowie jest 5 minutowa przerwa,najwiekszym zaskoczeniem byl dzwonek,ktory nie jest dudniacy jak w Polsce,ze zmarlego w zgrobie by obudzil,tylko jest delikatny i przyjemny ale z czasem zaczyna denerwowac.
Na przerwach chodzilam z dziewczynami,po kilku dniach chodzilam na przerwach z Marie,nie mowila perfekcyjnie po angielsku ale sie rozumialysmy. Minely 2 tygodnie i nawet Marie chodzila z innymi,a ja nie chodzilam i nie prosilam sie zeby mnie zabraly na przerwe bylo mi obojetne,zapomnialam dodac ze klasa byla dziwna,przedzial wiekowy to 14-16 nie wiem jakim cudem bo prawidlowo powinni miec 16 bo byla to 9 klasa. We wrzesniu mialam 2 tyg. praktyk naszczescie w miejscowosci w ktorej mieszkalam byl polak ktory od malego mieszka w Niemczech wiec za dobrze po polsku nie mowil ale katastrofy nie bylo. Jakos przetrwalam te 2 tygodnie. Gdy juz nadszedl pazdziernik odliczalam dni to ferii jesiennych,bo chcialam jechac do polski do mamy i siostry. Nie mialam z kim zostawic psa,ciocia ma tez psa i 2 malych dzieci bylo by jej ciezko,wiec mialam nie jechac wtedy sie zalamalam. Tak jak sie uczylam tak nagle przestalam od kilku msc nie widzialam mamy i siostry tesknilam za nimi. Ale moja kochana ciocia postanowila zaopiekowac sie moim psem. Gdy juz nadszedl dzien wyjazdu,spakowalam walizke,pozegnalam sie z psem i ciocia z wujkiem i dzieciakami odwiozla mnie do Bremen na busa. Wyjechalam po 18 w moim miescie w Polsce bylam okolo 4,poszlam na taksowke. Gdy juz podjechalam pod blok mojej babci,nie moglam sie doczekac az wejde na gore.Zaplacilam kierowcy,ktory pomogl mi wyciagnac torbe w bagaznika i pobieglam do klatki.
Torba byla troche ciezka wiec narobilam lekkiego halasu na klatce naszczescie nikt z sasiadow nie wyszedl.
Gdy weszlam do mieszkania bardzo sie ucieszylam przywitalam sie z mama i babcia i poszlam do siostry,byla nos wiec spala. Nie poznalam jej bardzo sie zmienila,chwile jeszcze posiedzialam i poszlam spac bo bylam zmeczona podroza. Rano siostra mnie nie poznala,za bardzo nie chciala do mnie podchodzi ale pod wieczor kiedy juz sie przyzwyczaila bawila sie ze mna i usmiechala.
Spotkalam sie kilka razy ze znajomymi,troszke dziwnie sie czulam w Polsce nie wiem dlaczego ale Niemcy strasznie roznia sie od Polski.
Gdy juz ferie dobiegaly konca tata i kuzynka przyjechali po nas, mielismy juz wszyscy na stale tam pojechac,mielismy wiele rzeczy do zabrania,tata porzyczyl auto od wujka bo ma wieksze ale i tak ledwo co sie zapakowalismy. Mielismy wyjechac po poludniu ale w koncu wyjechalismy pod wieczor,zachaczylismy jeszcze o McDonalds,i jak grom z jasnego nieba, on tak byl lepiej byc nie moglo,nie widzial mnie bo ja juz wychodzilam,teraz juz moglam na zawsze pozegnac sie z Polska.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz