niedziela, 23 lutego 2014

Pierwszy dzien w nowej szkole.

Do szkoly mialam jak w poprzedniej na 7.30 jakas masakra.
Wstalam o 6,tata dzien wczesniej byl zobaczyc o ktorej mam busa,jedzie o 6.44
Umalowalam sie ale nie za mocno chcialam zrobic wrazenie grzecznej dziewczynki,ubralam sie normalnie i zeszlam zjesc sniadanie.
Strasznie sie balam ale nie pokazywalam tego,balam sie bardziej niz na tescie gimnazjalnym.
Tata powiedzial ze mnie odprowadzi troche bylo mi glupio ze tata odprowadza 16latke na busa ale tata wtedy lepiej umial sie dogadac, Bylo strasznie ciemno juz myslelismy ze przeszlismy przystanek bo szlismy po drugiej stronie ulicy,bo niestety z tej pierwszej nie ma chodnika ale w koncu doszlosmy.
Bus przyjechal po kilku minutach,tata zapytal sie kierowcy czy to ten bus nie wiedzielismy nawet jak nazywa sie moja szkola ale pokazalam mu moje podanie i okazalo sie ze ten bus jechal do gimnazjum a w niemczech gimnazjum to szkola dla madrzejszych dzieciakow,wlasciwy autobus mial jechac 6.56
Na przystanek przyszla dziewczyna,wysoka blondynka. Tata zapytal sie jej czy tez chodzi do tej szkoly co ja,okazalo sie ze tak ale nie mogli sie dogadac bo tata jej za bardzo nie rozumial,na szczescie znala ona troszke angielski wiec wytlumaczyla mi ze mam isc do sekretariatu i tam mi pomoga z biletem itp.
Bus przyjechal,tata wszedl ze mna zapytal sie kierowcy czy to napewno ten bus,naszczescie tak kupilam bilet i pozegnalam sie z tata,usiadlam kolo jakiegos chlopaka,dzieciaki w busie sa straszne. Siedza pojedynczo a plecaki maja na siedzeniu obok,jesli im nie powiesz zeby zabrali plecak to sami sie nie domysla,oczywiscie zdazaja sie wyjatki. Jechalismy okolo 12-15min,wysiadlam z busa i szlam w strone biora F.Niburg w rece trzymalam podanie.
Gdy juz bylam pod jej biorem,jej jeszcze nie bylo jakas inna kobieta kazala mi isc do biora wiec poszlam.
Sekretarka naszczescie mnie pamietala wiec kazala mi poczekac i poszla po moja nauczycielke od niemieckiego bo wychowawca byl na zwolnieniu.
Do sekretariatu weszla usmiechieta starsza blondynka w okularach,podala mi reke i sie przedstawilaja zrobilam to samo.Okazalo sie ze nie mam w tej szkole dzisiaj lekcji,wiec poszlysmy do jej auta i podjechalysmy pod 3 czesc szkoly,nie bylo to daleko doslownie kilka krokow.Poprosila mnie bym przytrzymala jej pod czas jazdy dziennik,na dzienniku lezala lista klasowo,zerknelam na nia,przejzezdzam wzrokiem...sami obcokrajowcy (Turasy) jade,jade i jest POLAK,wiec jednak to prawda,nauczycielka chyba sie skapnela ze juz zobaczylam polaka,powiedziala ze w klasie jest jeden chlopak z polski,usmiechnelam sie do niej.Podjechalysmy ze strony z ktorej odrazu drzwi prowadza do mojej klasy.
Weszlysmy do srodka nikogo jeszcze nie bylo do lekcji brakowalo 5 minut,lawki nie byly po ustawiane jak w polsce jedna przy drugiej,byly ustawione jak w poprzedniej klasie , prostokat bez jednego boku.Usiadlam kolo jej lawki bo mialysmy wypelnic do konca moje podanie.Czekalam,i czekalam te 5 minut bylo najdluzszymi w moim zyciu,az w konu dzwonek identyczny jak w poprzedniej szkole.Nagle do klasy weszlo 2 chlopakow,nie wygladali tak jak sobie wyobrazalam myslalam ze beda mniej wiecej w moim przedziale wiekowym,ale byli owiele starsi,na poczatku mnie nie zauwazyli bo ze soba rozmawiali ale po chwili ich uwage zwrocila,blondynka w okularach czyli Ja. Przywitali sie ze mna,bylam wystraszona wiec tylko lekko sie usmiechnelam,nie spuszczali ze mnie wzroku czulam sie niekomfortowo. Po chwili weszla reszta klasy,jeden czarny,jeden bialy(polak) i reszta Turasow. 0 dziewczyn mimo ze na liscie byly 2,no trudno pomyslalam moze ich dzisiaj nie ma.
Cala klasa sie na mnie patrzyla a ja sie czulam jagbym byla brudna albo jakas trendowata.
Gdy nauczycielka przyszla,przedstawila mnie klasie,chlopaki nagle zaczeli powtarzac moje imie i zaczeli sie przedstawiac,zrobilo sie lekkie zamieszanie.Nauczycielka poprosila ich o spokoj bysmy mogly wypelnic moje podanie,gdy juz to skonczylysmy kazala mi wybrac sobie miejsce byly 2 wolne,pierwsze miejsce obok jednego z ktorych weszli jako pierwsi a 2 wolne kolo chopaka ktory wygladal z twarzy bardzo sympatycznie wiec bez wachania poszlam usiasc obok niego.,usmiechnal sie do mnie i przedstawil.
Lekcje trwala 1.5h bez przerwy,mielismy niemiecki ciagle czulam wzrok chlopakow ktorzy weszli jako pierwsi do klasy(ok nazwijmy ich w koncu).Latif pierwszy chlopak wysoki,ciemno wlosy 24latek,nie patrzylam na zadnego z nich tak jagby mi sie podobali,drugi to Shabir 28 lat, jego wzroku unikalam ma wielkie oczy bardzo jasne zielone ale wpadajace z zolty,bardzo nie typowe przyzwyczajalam sie do nich jakies 2 tygodnie. W koncu lekcja dobiegla konca,zabralam kurtke i poszlam na zewnatrz,myslalam ze dzieciaki tez tutaj chodza wokol szkoly jak w poprzedniej szkole wiec ja tak robilam ale wyszlam tylko na kretynke,tam wszyscy na przerwie pala albo ida do sklepiku(baru,w ktorym sprzedaja fast foody,juz wiem dlaczego niemcy sa otyli).Gdy chodzilam,Shabir szedl zapalic,gdy sie mijalismy zapytal sie mnie czy chce kawe albo herbate,odrazu mu podziekowalam i poszlam,balam sie go.
Druga lekcje mialam w moim wychowawca,nie mam pojecia czemu rano go nie bylo i mnie nie powital nie zebym byla jakas krolowa ale w polsce zazwyczaj wychowawca tak robi,Chwile pogadal do mnie i zaczelismy lekcje,mieli tekst wiec ja tez musialam go pisac,byl to test z matematyki mimo ze podszedl do mnie i mi wytlumaczyl to i tak nie rozumialam nie mialam takiego czegos w polsce,na kartke by jakis zegar i mielismy obliczac stopnie kompletnie nie kumalam ale cos tam napisalam zeby nie wyjsc na glupia,dostalam niemieckie 4 nauczyciel powiedzial ze i tak niezle bo inni nic nie napisali.Na kolejnej przerwie podeszlam do tego polaka,ktory ma na imie Patryk jest o rok starszy,i zapytalam sie czy moze pokazac mi klasy w ktorych mamy lekcje,zgodzil sie wydawal sie mily,okazalo sie ze jestem w klasie ktora robi zawod Metalltechnik raczej nie dla dziewczyn ale ciul, Wiec lekcjie mialam w 3 klasach,w tej od niemca,w tej samej szkole jeszcze metal,polityke i matematyke w 2 czesci szkoly,i sport czyli wf w gimnastycznej.Dostalam plan lekcji i liste co mam kupic,okazalo sie ze nie musze kupowac ksiazek ani wynajmowac za 50euro jak w poprzedniej szkole,mialam kupic tylko ksiazke do niemca za 15euro.
Bilet jest darmowy musialam tylko zdjecie przyniesc.
I w koncu lekcje dobieglu konca,bardzo sie uciszylam,wszyscy oprocz 1 chlopaka jezdza busami nikt nie jest z Rostrup.Poszlam poszukac mojego busa i wsiadlam do niego,oczywiscie kupilam jeszcze bilet.
Nie bylam obeznana z trasa wiec musialam pilnowac zeby nacisnac przycisk bo inaczej bus sie nie zatrzyma,ale oczywiscie przegabilam swoj przystanek,naszczescie kolejny jest kawalek dalej wiec tragedii nie bylo.  Gdy przyszlam do domu opowiedzialam rodzicom jak bylo,ogolnie zadowolona bylam bo wkoncu moglam uczyc sie jezyka.

Nareszcie razem.

Gdy juz dojechalismy do Petersfehn strasznie sie ucieszylam bo marzylam tylko o spaniu.
Wypakowalismy kilka kartonow i poszlismy do domu. Mieszkanie bylo duze na nasza 4 w sam raz,ja mam swoj pokoj siostra swoj wiec jest dobrze. Rodzice zaczeli rozpakowywac torby i kartony,ja bylam zbyt zmeczona i poszlam polozyc sie spac,gdy wstalam pomoglam mamie sprzatac mieszkanie niby przychodzila Pani i sprzatala ale nie bylo tego widac uwinelysmy sie ze wszystkim w kilka godzin.
Po kilku dniach wujek przyjechal po mnie abysmy pojechali zameldowac mnie do szkoly,tata pojechal z nami.Moja szkola znajduje sie w Rostrup ok. 3 km od BZ. Podjechalismy pod szkole,wysiadlismy z auta, rozgladam sie widze samych chlopakow 0 dziewczyn,wujek podszedl do grupki chlopakow i zapytal sie gdzie jest sekretariat. Okazalo sie ze podjechalismy pod zla czesc szkoly w drugiej czesci znajduje sie sekretariat i wiekszosc klas. Wiec podjechalismy pod wlasciwa szkole,strasznie sie ucieszylam , zauwazylam mase dziewczyn jak i chlopakow w podobnym wieku do mnie.Poszlismy do sekretariatu niestety mojejgo wychowawcy i klasy nie bylo bo bylo na wycieczce wiec przyszla Frau Niburg -psycholog i doradca szkolny,mila kobitka. Porozmawiala chwile z moim wujkiem zapytala sie mnie jak mam na imie a ja ze stresu zrozumialam ja jagby mowila co u ciebie,wiec odpowiedzialam jej bardzo ciuchutko dobrze dziekuje,ale szybko rozum wrocil na miejsce i glosno powiedzialam Aleksandra.
Wujek wraz z F.Niburg wypisali moje podanie,i poszlismy do jej biora po drodze zapytala sie mnie ile mam lat oczywiscie juz sie nie stresowalam i normalnie odpowiedzialam.
Mila kobitka kazala mi przyjsc z tym podaniem jutro rano do jej biora a ona zaprowadzi mnie do klasy.
Jeszcze chwile porozmawiala z moim wujkiem i sie pozegnalismy.

poniedziałek, 17 lutego 2014

Nowa szkola,nowi ludzie,nowy swiat

Przyjezdzajac do Niemiec mialam jeszcze wakacje,w niemczech sa one krotsze trwaja tylko miesiac za to pozniej jest wiecej wolnego. Spedzalam czas wolny z kuzynka,jezdzilysmy na miasto,gralysmy w siatkowke,ogladalysmy filmy. Az przyszedl sierpien,na poczatku miesiaca mialam isc do szkoly.
Poszlam rano z wujkiem,ktory mowi po niemiecku i mama do szkoly,zameldowalismy mnie,poznalam swoja nauczycielke kompletnie nic nie rozumialam. Kiedy juz wychodzilam z moja wychowawczynia z pokoju dytektora,do oczy naplynely mi lzy nie wiem dlaczego,na szczescie sie nie rozplakalam.
Byla jeszcze przerwa,stalam na parterze z wychowawczynia i patrzylam na dzieciaki idace do klas.
Gdy wszyscy weszli juz do klas ja wraz z nauczycielka poszlysmy do naszej w mojej klasie nie bylo zadnych polakow zarowno jak i w szkole. Zdziwilam sie wchodzac do klasy,oni nie maja rozpoczecia roku nie sa ubrani na galowo jak w Polsce,kuzynka mi wczesniej mowila ze mam sie ubrac normalnie ale i tak bylam zdziwiona. Usiadlam kolo chlopaka,ktory umial mowic troszczke po angielsku , kolo mnie siedziala Sara ciagle sie na mnie patrzyla,byla typen dziewczyny z mocnym makijazem,cyckami na wierzchu, gdyby nie miala tyle makijazu byla by owiele ladniejsza. Zdziwilo mnie rowniez ze lekcje trwaja 1.5 h, w polowie jest 5 minutowa przerwa,najwiekszym zaskoczeniem byl dzwonek,ktory nie jest dudniacy jak w Polsce,ze zmarlego w zgrobie by obudzil,tylko jest delikatny i przyjemny ale z czasem zaczyna denerwowac.
Na przerwach chodzilam z dziewczynami,po kilku dniach chodzilam na przerwach z Marie,nie mowila perfekcyjnie po angielsku ale sie rozumialysmy. Minely 2 tygodnie i nawet Marie chodzila z innymi,a ja nie chodzilam i nie prosilam sie zeby mnie zabraly na przerwe bylo mi obojetne,zapomnialam dodac ze klasa byla dziwna,przedzial wiekowy to 14-16 nie wiem jakim cudem bo prawidlowo powinni miec 16 bo byla to 9 klasa. We wrzesniu mialam 2 tyg. praktyk naszczescie w miejscowosci w ktorej mieszkalam byl polak ktory od malego mieszka w Niemczech wiec za dobrze po polsku nie mowil ale katastrofy nie bylo. Jakos przetrwalam te 2 tygodnie. Gdy juz nadszedl pazdziernik odliczalam dni to ferii jesiennych,bo chcialam jechac do polski do mamy i siostry. Nie mialam z kim zostawic psa,ciocia ma tez psa i 2 malych dzieci bylo by jej ciezko,wiec mialam nie jechac wtedy sie zalamalam. Tak jak sie uczylam tak nagle przestalam od kilku msc nie widzialam mamy i siostry tesknilam za nimi. Ale moja kochana ciocia postanowila zaopiekowac sie moim psem. Gdy juz nadszedl dzien wyjazdu,spakowalam walizke,pozegnalam sie z psem i ciocia z wujkiem i dzieciakami odwiozla mnie do Bremen na busa. Wyjechalam po 18 w moim miescie w Polsce bylam okolo 4,poszlam na taksowke. Gdy juz podjechalam pod blok mojej babci,nie moglam sie doczekac az wejde na gore.Zaplacilam kierowcy,ktory pomogl mi wyciagnac torbe w bagaznika i pobieglam do klatki.
Torba byla troche ciezka wiec narobilam lekkiego halasu na klatce naszczescie nikt z sasiadow nie wyszedl.
Gdy weszlam do mieszkania bardzo sie ucieszylam przywitalam sie z mama i babcia i poszlam do siostry,byla nos wiec spala. Nie poznalam jej bardzo sie zmienila,chwile jeszcze posiedzialam i poszlam spac bo bylam zmeczona podroza. Rano siostra mnie nie poznala,za bardzo nie chciala do mnie podchodzi ale pod wieczor kiedy juz sie przyzwyczaila bawila sie ze mna i usmiechala.
Spotkalam sie kilka razy ze znajomymi,troszke dziwnie sie czulam w Polsce nie wiem dlaczego ale Niemcy strasznie roznia sie od Polski.
Gdy juz ferie dobiegaly konca tata i kuzynka przyjechali po nas, mielismy juz wszyscy na stale tam pojechac,mielismy wiele rzeczy do zabrania,tata porzyczyl auto od wujka bo ma wieksze ale i tak ledwo co sie zapakowalismy. Mielismy wyjechac po poludniu ale w koncu wyjechalismy pod wieczor,zachaczylismy jeszcze o McDonalds,i jak grom z jasnego nieba, on tak byl lepiej byc nie moglo,nie widzial mnie bo ja juz wychodzilam,teraz juz moglam na zawsze pozegnac sie z Polska.

sobota, 15 lutego 2014

Wyprowadzka

Od zawsze chcialam wyjechac,nie wazne gdzie byle by wyjechac i poznac swiat.W Polsce moi rodzice nie zarabiali wiele,troche kredytow...ale nigdy mi niczego nie brakowalo.Mialam kolezanki,chodzilam gdzie chcialam.Odkad skonczylam 8 czy 9 lat jezdzilam do rodziny do Niemiec co roku na  ferie lub wakacje jakos nie szczegolnie uczylam sie jezyka,nie przepuszczalam ze mi sie kiedykolwiek przyda. Moi rodzice w koncu zadecydowali ze tata znajdzie prace za granica najpierw byla Dania bylo dobrze a nawet bardzo dobrze dopoki szef mojego taty nie zaczal wyplacac mu pensji. Tata wrocil do kraju,przez jakis czas zaczepywal o jakas prace ale nic stalego,Po kilku msc mama wziela sprawy w swoje rece i poprosila swoja siostre,ktora mieszka w Niemczech o poszukanie pracy dla mojego taty,nie minal miesiac a ciocia juz cos znalazla,ona jak sie za cos zabierze to nie przestanie. Tata wyjechal,przyjezdzal co 4 lub 5 msc na kilka dni.
Czy bylo ciezko ? Bylo. Mam dobry kontakt z tata,jak z kumplem dlatego brakowalo mi go ale nigdy o tym nie mowilam bo nie potrafie mowic o swoich uczuciach. Pozniej urodzila sie moja siostra,ja mialam 2msc do konca gimnazjum i rodzice zaczeli sie zastanawiac czy nie bylo by lepiej sie przeprowadzic na stale do Niemiec,mi ten pomysl sie bardzo spodobal,nareszcie moje marzenie moglo by sie spelnic.Bardzo sie cieszylam ale przez tee 2 msc rodzice zmieniali dezycje chyba ze 100 razy,mialam metlik w glowie.
Az w koncu podjeli decyzje...Przeprowadzamy sie. W tej chwili kiedy bylo juz pewne ,w mojej glowie przewijalo sie 1000 mysli. Czy sobie poradze,nie znajac jezyka,ludzi,miasta, przeciez w Polsce mialam znajomych,dostalam sie do szkoly do ktorej chcialam isc mialam juz plan na zycie. Ale zdalam sobie sprawe ze w Polsce nie widze swojej przyszlosci i tak bedzie lepiej dla mnie.
Kiedy ostatecznie powiedzialam znajomym ze wyjezdzam nie bylo im do smiechu,przez ostatnie tygodnie szkoly spotykalismy sie praktycznie codziennie,przesadywalismy u kolegi,pilismy piwo,gadalismy...poprostu korzystalismy z ostatnich chwil razem. Dzien przed wyjazdem dostalam od nich album ze zdjeciami to bylo bardzo mile. Spakowalam wszystkie swoje rzeczy to bylo takie dziwne. Gdy juz bylismy spakowani,rzeczy byly juz w aucie, zobaczylam go ostatni raz modlilam sie zeby wrocil o tej samej godzinie. Nie mialam odwagi powiedziec *Czesc* utrzymywalismy kontakt wzrokowy od pierwszego spojzenia az do kiedy mnie minal ,kiedy byl juz przy drzwiach wejsciowych do bloku jeszcze raz na mnie spojzal, tak to bylo mile pozegnanie z Polska